Dzisiaj wreszcie nadszedł dzień, w którym odważyłam się założyć własnoręcznie uszytą spódnicę ( WŁASNORĘCZNIE ??... no może z małą pomocą babci... no dobra! z dużą pomocą ;-))... Może to dobry letni humor? hm...sama nie wiem. Tak czy owak, to ona królowała w moim wtorkowym look'u. Do wielkiej kokardy i intensywnego koloru, dobrałam skromną, czarną bluzeczkę z bufkami i czarne koturny. Jak Wam się podoba efekt??
blouse - zara
skirt - D.I.Y.
wedges - top shop
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz