my winter boots

Witajcie :-)

Jestem przeszczęśliwa!!! Wszystkie egzaminy zaliczone - już po sesji ;-) uf. Teraz spokojnie przygotowuje się do wyjazdu w góry. Nie mogę się doczekać! Szykuje dla Was też mały fotograficzny tour po najlepszych miejscach na Podhalu ;-) co Wy na to??

Dzisiaj chciałam Wam pokazać buty, które postanowiłam kupić na zimę. Przede wszystkim miały być wygodne, pasować zarówno do spodni, jak i do spódniczek. Butów na obcasach mam już trochę, a nie wyobrażam sobie w śniegi po kolana przedzierać się na szpileczkach czy koturnach, bo według mnie wygląda to co najmniej śmiesznie. Hmm... albo ja wyglądam w takiej sytuacji śmiesznie ;-) Moje rude kozaki z Zary skończyły swój żywot, więc przyszedł czas na nowe. Nie byłam z tego powodu zadowolona, bo nie lubię kupować rzeczy, które rzeczywiście są mi potrzebne. Haha lepiej wychodzi mi nabywanie rzeczy niepotrzebnych ;-) 

Poszukiwania trwały dosyć długo, ponieważ chyba z milion razy przymierzałam się do UGGów i EMU, ale kiedy już byłam zdecydowana to przed moimi oczyma pokazywała się czarna wizja rozchodzonych, brudnych, obrzydliwych butów EMU, których aż pełno na polskich ulicach. Postanowiłam, więc kupić te, które widzicie na zdjęciu poniżej. Nie są one nadzwyczaj oryginalne, nie przyciągają uwagi... I oto właśnie chodziło! Zamszowe, czarne, zgrabne, nieposzerzające moich i tak dość szerokich łydek, w środku wyściełane kożuszkiem... Tak to jest zdecydowanie to czego potrzebowałam! Na początku nie byłam do nich przekonana, ale nie dość, że są wygodne to podczas tych siarczystych stustopniowych mrozów, które ostatnio nam towarzyszyły - ani razu nie zmarzłam ;-)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie,

Magda.

boots - Vagabond